Poznaj Małą Teresę
To jedna z najbardziej znanych świętych – Teresa od Dzieciątka Jezus. Urodziła się 150 lat temu. Karmelitanka bosa. Wszystko wydaje się oczywiste. Słabość człowieka i miłosierdzie Boga. Pragnienie oddania się Jemu i bezsilność. Grzech i ufność. Ale gdy wczytujemy się w jej słowa, poznajemy jej przesłanie i łączymy to z naszym doświadczeniem życia, wchodzimy w długi proces przemiany serca, gdzie nic już oczywiste nie jest. Świętość to przedziwna rzeczywistość, w której Bóg pozwala nam być ubogimi, zwyczajnymi, zranionymi. A nawet więcej – pragnie naszej nędzy, by przemienić ją w miłość. Pod wpływem Teresy z Lisieux zmienia się logika duchowych poszukiwań. Kierunek zostaje odwrócony. Nie zmierzamy już na szczyt, by osiągnąć cel. Nie dążymy do doskonałości. Schodzimy w głąb pokory i prostoty, by tam odnaleźć obecność Trójcy. Pojęcia, które dobrze znamy, nie wystarczają. Istotą jest życie życiem wewnętrznym. Tutaj otwiera się dla nas nieskończona perspektywa. Przemianie ulega nasz sposób myślenia i odczuwania. Idziemy w nieznane. Działanie Boga w duszy jest zawsze trochę tajemnicze.
„Nie masz pojęcia, jaki Bóg będzie łagodny dla mnie” – zwierzyła się przed śmiercią. Umarła w wieku 24 lat na gruźlicę, potwierdzając w ostatnich tygodniach heroiczność wystawionej na próbę wiary. Została obdarzona szczególną łaską. Wiedziała, że ma wskazać wierzącym nową drogę ufności i miłości. Powierzony jej został bezcenny skarb – prawda o tym, jaki Bóg jest. Zafascynowana miłością Jezusa i oszołomiona ogromem Jego miłosierdzia pragnie, by każdy mógł Go poznać i pokochać. Jednak nie dokonuje wielkich dzieł. Nie wydarza się nic spektakularnego. Jej życie jest pozbawione blasku, niepozorne. Ukryte za kratą Karmelu. Misterium dokonuje się w głębi jej duszy i zostaje wyrażone w kilku zeszytach rękopisów i listach do najbliższych. Zgadza się pozostać małą. Być jak dziecko, które pozwala działać Dobremu Ojcu. Nie chce wzrastać, lecz uniżać się aż do dna swej nicości. Bezgranicznie ufa i powierza siebie Miłosiernej Miłości wierząc, że ta Miłość przeleje się w nią obfitym strumieniem. Jest przekonana, że słabość i grzech nie są żadną przeszkodą dla działania łaski. Równocześnie podejmuje maksymalny wysiłek, by być wierną i radykalnie dawać siebie. Własna bezsilność i krucha kondycja jej nie zniechęca. Jest tak szczęśliwa, że nie spodziewa się w Niebie doznawać większego szczęścia. Stwierdza, że na ziemi jest z Bogiem w pełni zjednoczona…
Wszystko, czym się dzieliła, jest już opisane w Biblii. To światło Ewangelii. Z jakiegoś powodu jednak zajaśniało mocniej w Teresie i zostało na nowo odkryte. W 1997 roku papież Jan Paweł II nadał jej tytuł Doktora Kościoła potwierdzając, że jej nauka ma prowadzić Kościół na ścieżkach wiary. Teresa jednak już wcześniej stała się dla wielu siostrą, przyjaciółką i przewodniczką. Była wymagająca i konsekwentna w prowadzeniu do całkowitego zawierzenia. „Choćbym popełniła wszystkie możliwe zbrodnie, miałabym zawsze taką samą ufność. Czuję, że całe to morze grzechów byłoby tylko kroplą wody rzuconą w płonący piec”. Nie pozwalała cofnąć się ani o krok przed zażyłością z umiłowanym Jezusem.
Była wielką realistką. Przez specyficzny język epoki i środowiska, przez dziewczęce sformułowania i symbole wyraziła egzystencjalną mądrość. Teresa przeszła długą drogę zmagań i oczyszczeń. Wiedziała, że trudne doświadczenia pomagają przylgnąć do Boga. Sama w wieku czterech lat straciła matkę, która umarła na raka. Potem starsze siostry Paulina i Maria wstąpiły do Karmelu, pozbawiając ją matczynego ciepła i opieki. Doprowadziło to do poważnego kryzysu nerwowego Teresy. Lecz czułość Boga uzdrawiała jej serce. Dzięki niej dojrzewała, coraz bardziej wolna i otwarta. Upokarzającą chorobę ukochanego taty przeżyła już w klasztorze, cierpiąc ogromnie. Było to dla niej drogocennym wydarzeniem. Mogła później powiedzieć: „Przejdziecie może przez ciężkie doświadczenia, ale ześlę wam światło, które wam pozwoli ocenić je i pokochać”.
1 października obchodzimy jej wspomnienie. Jest to rok jubileuszowy urodzin Małej Świętej, zawsze chętnej zsyłać łaskę jak płatki róż. Poznanie jej i korzystanie z jej wsparcia jest ogromną pomocą dla każdego, kto szuka bliskości Dobrego Boga. „Jezus nie domaga się wielkich czynów, lecz jedynie tego, by zdać się na Niego. Nie potrzebuje naszych dzieł, lecz jedynie miłości”. Teresa wciąż przekonuje, że świętość nie jest trudna. Wystarczy zaufać.